Gdy w 2018 roku odwiedziłem Barcę – nie stolicę Katalonii, ale hipsterski salon barberski ukryty za muralami w warszawskiej Pradze – nie spodziewałem się, że zwykłe cięcie brody zamieni się w godzinny wykład z finansów połączony z precyzyjną pracą nożyczek na poziomie chirurgii szczękowo-twarzowej. Właściciel, Paweł, były inżynier z korporacyjnego Mordoru, opowiadał mi, że odkąd przeszedł „na drugą stronę” i zainwestował w fryzjerstwo męskie, zarobki przestały być dla niego problemem „na koncie”. Zacząłem się zastanawiać, ile tak naprawdę można zarobić zajmując się męskimi fryzurami w dużym mieście. Czy to tylko moda, która minie równie szybko co brody-husky, czy może realna droga do solidnych przychodów?
Ile zarabia fryzjer? Perspektywa z pierwszego fotela
Zawód fryzjera przez dekady był marginalizowany, traktowany jako rzemiosło z górką „po zawodówce”, dalekie od prestiżu czy wysokich zarobków. Tymczasem, podobnie jak turystyka, fryzjerstwo męskie właśnie przeżywa swój renesans: klienci oczekują personalizacji, rytuału i dobrego kontaktu, a nie tylko szybkiego cięcia za 20 zł.
Znam osobiście kilkunastu fryzjerów męskich, w tym właścicieli salonów w Warszawie, Gdańsku, Katowicach i Wrocławiu. Ich przychody są zaskakująco zróżnicowane – od skromnych 4 000 zł miesięcznie po systematyczne 20 000–25 000 zł przy pracy w pojedynkę. Ale nie chodzi tylko o cięcia, a całą strukturę dochodów: sprzedaż kosmetyków, kursy i szkolenia, subnajem stanowisk, czy – coraz częściej – współprace influencerskie z markami branżowymi.
Warto zaznaczyć, że fryzjer fryzjerowi nierówny. W tym artykule skupimy się nie na klasycznym salonie unisex, ale na specjalistach od męskich fryzur – najczęściej w stylistyce barberingu lub wysokiej klasy stylizacji męskiej – operujących w dużych miastach, takich jak Warszawa, Kraków czy Wrocław.
Przejdźmy więc do konkretów.
Ile naprawdę można zarobić na męskich fryzurach w dużym mieście?
Model 1: Fryzjer na etacie w salonie
To forma rzadko spotykana w dużych miastach, ale wciąż obecna w niektórych sieciówkach czy studiach fryzjerskich zatrudniających junior barberów. Wynagrodzenie jest tutaj stałe, często uzupełnione o prowizję od liczby obsłużonych klientów.
Średni zakres zarobków:
– podstawa: 3 500 – 5 000 zł brutto;
– prowizja: od 10 do 30% za każdą usługę (często naliczana powyżej minimum klientów).
Przyznam, że jest to najmniej opłacalna forma działalności, głównie dla osób początkujących lub tych, którzy nie chcą brać na siebie odpowiedzialności za rozwój własnego salonu.
Model 2: Wynajem fotela w salonie
Znacznie popularniejszy wariant to samodzielna działalność gospodarcza i wynajmowanie stanowiska w większym salonie. To sytuacja „współdzielonego lokum” – fryzjer dysponuje swoim fotelem, umawia klientów i odpowiada za jakość swojej pracy, natomiast koszty miesięcznego najmu pokrywają opłaty eksploatacyjne.
Ceny wynajmu stanowisk (w dużym mieście):
– od 1 500 do 3 000 zł miesięcznie za fotel – w zależności od lokalizacji standardu salonu;
– możliwa opłata dodatkowa za „recepcję” i obsługę rezerwacji: 300–600 zł miesięcznie.
Zyski? Dużo zależy od bazy klientów i efektywności:
– jeśli fryzjer obsługuje średnio 5–7 klientów dziennie przez 22 dni robocze w miesiącu: daje to około 120–150 obsłużonych osób;
– przy średniej cenie usługi 90–120 zł (duże miasta): przychód miesięczny wynosi 10 800–18 000 zł;
– po odjęciu kosztów stałych, materiałów i prowizji (ok. 2 500–3 500 zł): realny dochód miesięczny to 8 000–14 000 zł brutto.
Warto dodać, że wielu fryzjerów działa na jednoosobowej działalności gospodarczej, korzystając z rozliczenia „na ryczałcie” (8,5% lub 12%), co znacząco zwiększa efektywność zarobków.
Model 3: Własny salon barberski – na swoim, z zespołem
Najbardziej dochodowy, ale też najbardziej ryzykowny model. Właściciel decyduje o wszystkim: cenach, usługach, rekrutacji, zakupach, marketingu… Koszty rosną, ale potencjał zysków jest znacząco większy.
Typowe przychody salonu z 3–5 stanowiskami:
– średni dzienny przychód na jednym fotelu: 800–1 200 zł;
– miesięczny przychód: 50 000 – 80 000 zł brutto.
Koszty stałe:
– czynsz i media: 5 000–8 000 zł (centrum miasta);
– wynagrodzenia/zestawy prowizyjne: 20 000–30 000 zł;
– produkty, utrzymanie, marketing: 5 000–10 000 zł;
Zysk właściciela? W zależności od skali i kosztów: 10 000–25 000 zł netto miesięcznie. Kluczowa jest tu skuteczna rekrutacja i niszowa pozycja – np. specjalizacja w fade’ach, cięciach klasycznych, oldschoolowych stylizacjach lub obsłudze VIP.
Kilka praktycznych danych z rynku warszawskiego
Rozmawiałem z trzema aktualnymi barberami z Warszawy:
– Adam (Wola): samodzielny freelancer, wynajem fotela – średni przychód ok. 16 000 zł brutto, koszty: 3 000 zł, dochód: 13 000 zł (firma jednoosobowa, ryczałt 8,5%);
– Rafał (Mokotów): prowadzi studio z 4 stanowiskami – miesięczny obrót: 70 000 zł, dochód: 15 000–18 000 zł netto;
– Oliwia (Śródmieście): specjalizacja w klasycznych fryzurach na bazie włoskiej szkoły barberingu – jeden fotel, premium klienci – 12 000 zł miesięcznego przychodu, lecz tylko 70 klientów (średnia cena usługi: 170 zł).
Pośrednie źródła dochodu
Sukces w fryzjerstwie męskim nie kończy się na cięciach:
– Marki kosmetyczne (pomady, olejki, szampony) płacą za polecenia i recenzje – popularni barberzy otrzymują 500–2 000 zł za kampanię produktową.
– Szkolenia i warsztaty – profesjonaliści prowadzące kursy dla uczniów i innych fryzjerów zarabiają od 1 000 do 6 000 zł za weekendowe sesje.
– Współpraca z aplikacjami rezerwacyjnymi (np. Booksy) – prowizje lub dodatkowe bonusy mogą sięgać kilku tysięcy zł rocznie.
Co decyduje o tym, ile zarabia fryzjer?
Lokalizacja
Centrum Warszawy, modne dzielnice jak Powiśle, Dzielnica Czterech Świątyń we Wrocławiu czy Kazimierz w Krakowie – to miejsca, gdzie dobarczone są klienci premium z gotowością płacenia 100–150 zł za cięcie. Osiedla peryferyjne i mniejsze miasta działają w modelu niskokosztowym – 40–60 zł za cięcie i większa rotacja klientów, ale niższy średni przychód.
Umiejętności i wizerunek
Styl pracy, marketing osobisty, obecność w social media, profesjonalna strona z możliwością rezerwacji, opinie… To dziś niemal tak samo istotne jak technika cięcia. Wielu klientów decyduje się na konkretnego fryzjera właśnie dzięki filmom na Instagramie czy rekomendacjom w Google. Fryzjer, który skutecznie prowadzi swój profil, ma lepszą konwersję i retencję klientów – co przekłada się bezpośrednio na zarobki.
Stali klienci vs rotacja
Fryzjerzy z dużą bazą stałych klientów – odwiedzających ich regularnie co 3–5 tygodni – mają zapewnioną stabilność finansową. Ich przychody są przewidywalne, a kalendarze zapełnione na tygodnie wprzód. Początkujący freelancerzy, opierający się na rotacyjnych klientach, muszą poświęcać znacznie więcej czasu na zdobywanie nowych odwiedzających – przez promocje, wizytówki, ogłoszenia – co uszczupla marżę i zmniejsza naturalny rozwój.
Podsumowanie
Zarobki fryzjera męskiego w dużym mieście mogą znacząco różnić się w zależności od modelu działania, ale dobrze ustawiony freelancer lub właściciel salonu zarabia 10 000–25 000 zł netto miesięcznie. Klucz do sukcesu to połączenie umiejętności manualnych, dobrego kontaktu z klientem, umiejętnej obecności w internecie i przemyślanego modelu biznesowego.
Fryzjerstwo męskie przestało być tylko zawodem rzemieślniczym, a stało się stylem życia i realnym biznesem. Dla tych, którzy potrafią łączyć nożyczki z Excelem – to świetna opcja na niezależność i wysokie dochody.


0 komentarzy